Wpadła mi ostatnio w ręce książka. Powieść historyczna Bjorna Andreasa Bull-Hansensa pt. “Jomsviking” o Torsteinie - młodym chłopcu, który dostał się do niewoli, potem przez wiele lat uciekał, walcząc o swoje życie i wolność, szukając swojego miejsca na świecie. Powieść jest pasjonująca. Czyta się ją z wypiekami na twarzy, zwłaszcza, jeśli ktoś lubi te dawne, wczesnośredniowieczne klimaty. Nie tylko sama opowiedziana historia jest w niej pasjonująca. Czasem ważniejsze jest to, co czytamy między wierszami. W tej książce dużo jest słów, które dają do myślenia…
“Człowiek może znosić niesprawiedliwość i godzić się z nią latami. Może znosić niewolniczą obręcz na karku i smagnięcia pejczem po plecach. Lecz gdy już posmakuje wolności, gdy poczuje siłę na polu bitwy, nie zniesie więcej ucisku”.
Jest coś niesamowitego w tym, że takie słowa przychodzą do mnie właśnie dzisiaj - w dniu, w którym międzynarodowa społeczność świętuje Dzień Praw Człowieka. W Deklaracji Praw Człowieka tak dużo mówi się o wolności: wolności poglądów, przekonań, słów… “Wolność” to zresztą słowo, o którym ostatnio głośno: w środkach masowego przekazu, w kulturze, w dysputach politycznych, na ulicy. I tylko pozostaje pytanie: CZYM JEST TA WOLNOŚĆ?
Czy wolność ma granice?
Czy prawdą jest to, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się Twoja?
Czy wolność oznacza zaprzeczenie wszelkich zasad, które tworzą pewne ramy naszych zachowań?
Czy wolność potrzebuje tych zasad? A może je raczej neguje?
Czy wolność oznacza samowolę?
Piję poranną kawę i szukam odpowiedzi na te pytania, a w głowie wciąż powraca natrętna myśl, że George Bernard Shaw powiedział, że “Wolność oznacza odpowiedzialność”. A zaraz potem dodał, że “właśnie tego większość ludzi się obawia”. Widzę w tym dużo racji - wolność wyboru oznacza branie odpowiedzialności za wszelkie konsekwencje tego wyboru. Na każdym poziomie - także tym wewnętrznym, duchowym. Może tu najbardziej? Bo tu konsekwencjami nie można się podzielić z innymi. Tu najbardziej stajemy z nimi twarzą w twarz i najboleśniej możemy odczuć to spotkanie.
A jednak może warto spotkać się uczciwie z samym sobą? Zadać sobie pytanie o to, czy ja naprawdę jestem wolnym człowiekiem? I czy potrafię z tej wolności odpowiednio, odpowiedzialnie korzystać?
Bull-Hansen w swoją powieść wplótł też takie zdanie:
“Człowiek wolny spotyka bez lęku każdy dzień”.
Takiej wolności bez lęku przed spotkaniem nowego dnia i bez lęku przed spojrzeniem sobie w oczy dzisiaj Wam życzę…
hm. Elżbieta Noga
Comments