HARCERSTWO DLA PRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN
Tekst, który czytacie rozpoczyna życie działu Blogu RM o nazwie „Czarne Stopy”. Nowa zakładka ma zachęcić do pochylenia się nad tematem harcerstwa dla chłopaków i mężczyzn w dzisiejszych czasach. Nazwa pochodzi od książki Seweryny Szmaglewskiej z początku lat 60-tych. Któż nie zna kultowej historii o zastępie młodych chłopaków i ich pierwszym obozie – o pierwszych ogniskach, podchodach, nocnych alarmach, o rozwoju, współpracy, o służbie. W „Czarnych stopach” w wydaniu RM przeczytacie więc o wyzwaniach jakie stoją przed męskim harcerstwem i o atrakcyjności harcerstwa dla chłopców i mężczyzn dzisiaj.
Z LICZBAMI CIĘŻKO DYSKUTOWAĆ
Wg danych statystycznych GUS na koniec ubiegłego roku mężczyźni stanowili 48,4% populacji Polski. Na 01.01.2014 w ZHP mieliśmy około 90 tys. członków, w tym mężczyźni stanowili 41,2%, udział instruktorów wynosił 44,1%. Harcerzy reprezentujących płeć brzydszą było 39,2%, a wśród wędrowników chłopcy stanowili 42,0%. Obecnie, po 6 latach, wśród ponad 108 tys. członków chłopaków jest w ZHP 39,6%, samych harcerzy już tylko 38,6%, a wędrowników 38,7%. Szczególnie wśród wędrowników widać spadek procentowy. Co więcej, mimo wzrostu liczebnego organizacji, liczba wędrowników nominalnie spadła w ciągu tych 6 lat z 8.779 do 8.116, a spadek ten, o zgrozo dla naszej płci, odbył się przede wszystkim przy udziale chłopaków. To znaczy, zagłosowali nogami i …odeszli z organizacji.
Rzut oka na bratni ZHR pozwala stwierdzić, że jest tam zgoła inaczej. W ZHR od lat, niezależnie od spadków i wzrostów liczebności, udział %kobiet i mężczyzn jest zrównoważony. Zaryzykuję tezę, że ZHR jest dość „wyrazisty płciowo” dzięki drużynom niekoedukacyjnym. Chłopcy (oraz zapewne ich rodzice) zwykle wiedzą z czym mogą liczyć się idąc do drużyny męskiej. Widzą i czują tę propozycję. Drużyny są prowadzone przez mężczyzn, starszych braci, zgodnie z wiekową już praktyką skautową, która zdawała (i wciąż zdaje) egzamin począwszy od pierwszego obozu skautowego w 1907 r.
Jak wyglądają te dane w kontekście międzynarodowym? Okazuje się, że światowe (ale już nie europejskie) proporcje między kobietami a mężczyznami są bardziej zrównoważone niż w ZHP. Liczba kobiet jest tylko o 2-4% wyższa od liczby mężczyzn. Oczywiście, ta sytuacja może częściowo wynikać z faktu, że w samej Indonezji oraz w USA mamy ponad 24,5 mln członków (ok 60% wszystkich skautów WOSM), a w tych krajach jest wyraźny podział na skauting męski i żeński. To są jednak tylko przypuszczenia, bo zakładam, że gdyby program związku skautowego np. stanie Ohio nie był atrakcyjny dla chłopaków, to drużyn męskich po prostu byłoby tam mniej. Inaczej jest już w Indonezji, bo tam z klas szkolnych, w bardzo wielu przypadkach, formuje się drużyny skautowe, więc gro dzieci i młodzieży szkolnej uczestniczy w skautingu. Tak czy inaczej wiemy, że po odcięciu skautingu indonezyjskiego, proporcje między obiema płciami są nadal bardziej zrównoważone niż w ZHP. I tutaj chciałbym się chwilę zatrzymać.
CO MYŚLI O NAS PRZECIĘTNY 13-LATEK?
Liczba chłopaków (zwłaszcza w wieku 16-25 lat) w ZHP bardzo szybko spada, jest to spadek o blisko 15% w ciągu ostatnich 6 lat. Udział mężczyzn we wszystkich grupach wiekowych jest nie proporcjonalny do ilości kobiet. Pobieżne analizy danych z początku tego wieku potwierdzają niewesoły trend. Skoro obecnie chłopcy (z wyjątkiem instruktorów) stanowią już tylko niewiele ponad 39% organizacji, to jeśli tak dalej pójdzie, polski kontyngent na Jamboree w Gdańsku w 2027 będzie, co prawda, przeuroczy, ale facetów tam prawie nie uświadczymy. Ważniejsze jednak od
wyglądu reprezentacji jest dla mnie to, czy wtedy ZHP będzie atrakcyjny dla przeciętnego 13-latka np. ze Skierniewic. Jaką alternatywę wychowawczą dla niego i jego rodziców będzie prezentował? Z jakimi ideami i wyzwaniami dla tego nastolatka będzie się wtedy kojarzyło harcerstwo, a szczególnie ZHP?
Robert, mój 13-letni syn, będący już kilka lat poza ZHP, powiedział wczoraj, że nie zauważył dla siebie nic szczególnie atrakcyjnego w ZHP. Nic z przygód, o których wielokrotnie mu opowiadałem wspominając moje obozy, wyjazdy, moje harcowanie w młodości. Owszem, mogę jego odczucia tłumaczyć przejechaną rowerem w wieku 8 lat zimową Turcją, czy przemierzeniem w wyprawie rowerowej gór południowego Kaukazu. To pewnie uspokoiłoby mnie i zrelatywizowało cały problem. Powiedziałbym sobie: no tak, Robert – syn instruktorów, chrzczony na Jamboree, mój jedyny syn, nie
miał chłopak wyjścia, od maleńkiego zdany był na wyzwania. Nie jest pewnie przeciętnym polskim nastolatkiem. Ale, jako ten sam ojciec i instruktor, znów zaryzykuję prowokacyjną tezę – nastolatkowie potrzebują dziś większych wyzwań a my, jako ZHP w większości nie potrafimy się z tym faktem zmierzyć! Co więcej, często my jako rodzice i społeczeństwo też sobie z tym nie radzimy! Pisząc o wyzwaniach mam na myśli wyczyny zakodowane ewolucyjne w genotypie męskim, tworzenie sytuacji wychowawczych nawiązujących m.in. do sposobów przetrwania w trudnych warunkach,
budowanie w chłopakach swego rodzaju „elastyczności myślenia i działania” w zderzeniu z nieoczekiwanymi sytuacjami. Równie ważne są dziś metody wychowawcze kształtujące postawy odpowiedzialnego ojca, męża, świadomego wyborcy czy zaangażowanego społecznie i dojrzałego mężczyzny.
Na drugim biegunie tych rozważań jest mój starszy kolega z macierzystego hufca Augustów. Powiedział kiedyś: „Spoko, Popek, jeśli w drużynach są dziewczyny, to chłopaki sami się tam pojawią”, szowinistycznie sugerując, że już sama obecność dziewczyn jest niejako „programem” dla chłopaków. Już wtedy wiedziałem, że to raczej tak nie działa (no bo ileż można z tymi dziewczynami?), ale teraz jestem tego pewien. Statystyki zresztą tylko moje przypuszczenia potwierdzają.
DLACZEGO WĘDROWNICY?
Dlaczego ja się tak tych wędrowników uczepiłem? Za kilka lat część z nich będzie stanowić kadrę hufców i chorągwi w naszej organizacji. To oni będą mieli duży wpływ na wychowanie młodych ludzi, oni będą kształcili kadry w ZHP. Nawet jeśli założymy, że oprócz nich zostają nam też obecni młodzi instruktorzy, to sytuacja w tej grupie jest zbliżona do sytuacji wędrowników – większość stanowią kobiety. Ta grupa ludzi już w tej chwili mierzy się z tematem atrakcyjności programu dla chłopaków. I nie chodzi oczywiście o samą metodę harcerską, bo ona jest od lat tak samo skuteczna dla każdej płci. Chodzi o znalezienie najbardziej odpowiedniej dla chłopaków drogi do realizacji określonego przez drużynowego celu wychowawczego. Stwarzanie takich „sytuacji wychowawczych” które pomogą nam ukształtować w pełni świadomego, odpowiedzialnego ale też odważnego i mądrego mężczyznę. Zastanówmy się czy dziś takie sytuacje stwarzamy. Czy i jak promujemy w ZHP takie metody pracy? Od kogo powinniśmy brać przykład? Co jest przyczyną naszej niemocy w tym zakresie? Co można zrobić aby temu zapobiec?
JAK MĘSCY SĄ DZIŚ FACECI?
Jakiś czas temu zrozumiałem, że problem tzw. męskości, rozumianej jako tożsamość gatunku męskiego, w dzisiejszym świecie jest znacznie większy niż sobie to wyobrażałem. Znany psycholog, profesor Zimbardo z Uniwersytetu Stanforda, kilka lat temu rozpoczął współpracę z polską fundacją Masculinium. W fundacji grupa doświadczonych psychologów, psychiatrów i lekarzy pracuje nad projektem „odrodzenia etosu mężczyzny”. Psycholodzy twierdzą: „Tysiące lat patriarchatu zdemoralizowały ludzki rodzaj. Obie płcie są jego ofiarami. Mężczyzn zdemoralizowały tysiące lat władzy i dominacji. Kobiety zdemoralizowane zostały przez tysiąclecia zniewolenia i podległości.” Obie płcie potrzebują więc czasu i sposobu na odnalezienie siebie, na diagnozę swojego położenia, swoich mocnych, słabych i zawstydzających stron. Równie istotne jest zdefiniowanie na nowo swoich potrzeb i aspiracji - swojego etosu. Powszechnie wiadomo, iż kobiety zrobiły w tej sprawie znaczny postęp: artykułują swoje potrzeby, mają swoje dyskusyjne fora, opiniotwórcze i przedstawicielskie środowiska. Pozostający poza elitarnymi kręgami konserwatywnej męskiej władzy (m. in. zarządy dużych firm, czołowi politycy) zwykli polscy mężczyźni zostali w tyle. Nie spotkali się jeszcze, nie porozmawiali, nie poznali, nie kreują swojej nowej genderowej świadomości ani reprezentacji.
Skoro takie sławy jak profesor Zimbardo biorą się za „umężczyźnianie” mężczyzn to ewidentnie jesteśmy, jako faceci, w dołku... Ta konstatacja, obarczając współczesny świat, a raczej historię jego obu płci, winą za stratę tożsamości mężczyzn, może jednocześnie usprawiedliwiać działania różnych organizacji wychowawczych, w tym ZHP. Ale mnie to zupełnie nie cieszy i nie wystarczy aby potraktować ten stan rzeczy jako kolejne status quo czy zbyć to standardowym „taki jest teraz świat”. Taki mamy w świecie zachodnim uniseksowy uniwersalizm i w tym kierunku świat idzie. Znaczy, możemy się tylko poddać? Otóż nie! Atrakcyjny, wartościowy, nietuzinkowy program wychowawczy i przemyślane formy pracy z chłopakami w harcerstwie (również w całym skautingu) są niezmiernie ważne. Od tego jak będzie to zrobione zależy w dużej mierze jakość całego harcerstwa.
Mam wielki szacunek do moich koleżanek instruktorek w ZHP. Uważam jednak, że najlepszą próbę pwd dla 18-latka poprowadzi jego starszy kolega autorytet, kumpel, po prostu mądry i doświadczony instruktor. I tak samo naturalnie najwygodniej będzie harcmistrzyni pomóc w zdobyciu stopnia phm jej koleżance. Podobnie rzecz ma się w zdobywaniu stopni i sprawności w drużynach. I tu nie chodzi bynajmniej o walkę z kobietami i budowanie męskiego wizerunku w opozycji do kobiet. Co więcej,
podobnie jak w fundacji Masculinium, budowanie tożsamości mężczyzn powinno być realizowane na gruncie poszanowania kobiet i tego co razem z nimi, nam facetom, udało się do tej pory osiągnąć.
PO PIERWSZE WYRAZISTOŚĆ
Myślę sobie, że ZHP i w ogóle harcerstwo powinno być wyraziste płciowo, atrakcyjne zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Co nie znaczy, że nie może być też w niektórych jego formach, wymiarach atrakcyjne dla obu płci na raz. Dlatego będę zapraszał tu innych mężczyzn (no dobra, czasem też kobiety) do zmierzenia się z odpowiedzią na pytanie, co zrobić aby harcerstwo (a szczególnie ZHP) stawało się bardziej atrakcyjne dla nas, chłopaków, tych całkiem młodych i tych zupełnie dorosłych.
Chciałbym aby forum, które tu powstanie było zaczynem konkretnych działań RM w kierunku uatrakcyjnienia programu ZHP dla mężczyzn. I nie walczyłbym bynajmniej o to aby logotypem tego programu był facet z nożem w zębach po środku tropikalnego lasu, chociaż…, w sumie czemu nie? Panowie – zapraszam wobec tego do pisania i polemiki na ten temat w naszym nowym blogowym dziale. Jestem pewien, że mamy
sobie sporo do powiedzenia.
phm. Zbigniew Popowski
RPM Ręka Metody
Źródła: Polska w liczbach 2019, GUS, Dep. Opracowań Statystycznych, Magdalena Ambroch, Warszawa 2019 Spis ZHP, opracowania własne, Harcerski Instytut Badawczy ZHP, GK ZHP, Warszawa 2020 Grand Total Membership with Genders, WOSM Committee, Switzerland, 2018
Druhu Marku!
Fragment z podstawowych "Zasad wychowania harcerskiego w ZHR": "...zasada naturalności. Poszanowanie tej zasady powoduje, iż zamiast walczyć z nieokiełznanym temperamentem młodych ludzi, zamiast tępić ich naturalny, nie zawsze akceptowany przez dorosłych styl życia, system wychowania harcerskiego stara się go wykorzystać i zaprząc do pracy dla ich własnego dobra, a pośrednio także dla dobra ogółu. Tworzone w pracy harcerskiej sytuacje wychowawcze wykorzystują cechy charakterystyczne dla wieku harcerek i harcerzy: entuzjazm, pragnienie przygód i przeżyć."
Nie ma tu mowy o biologicznym determiniźmie, co więcej wzór osobowy instruktora - "wodza" jest jednym z kilku środków harcerskiej metody, co jednak Druh stawia na pierwszym miejscu, pisząc: "chodzi o miliony sekund podczas których harcerze poza świadomie kodują postawę swojego wodza, nawet zaczynają podobnie…
Druhu Mariuszu -
1. Oczywiście, że nie wszystkie problemy są winą koedukacji i o tym przecież też napisałem. Ale zarówno w tekście źródłowym, jak i w komentarzach ten problem dominuje, więc jednak jest. Piszesz, że " ... w ZHP działa bardzo dużo wzorowych drużyn koedukacyjnych..." otóż i zgodzę się z Tobą i nie zgodzę.
Wierzę, bo nie znam, że istnieją takie wzorowe drużyny, ale pytanie co przez to rozumiesz? Jeżeli mamy do czynienia z drużyną koedukacyjną w której odbywają się ciekawe zajęcia, drużyna jeździ często na puszczańskie biwaki, harcerki i harcerze zdobywają ochotniczo sprawności i prowadzone jest zdobywanie stopni, drużyna jest pięknie umundurowana, działa Rada Drużyny to jeszcze nie znaczy, że drużyna pracuje Harcerskim Systemem Wychowawczym (HSW). Dlaczego? Podstawowym sposobem…
Zbychu.
Dziękuję za popełnienie przez Ciebie tego tekstu. W tym tygodniu przeczytali go wszyscy moi harcerze - wędrownicy, a dziś na Discord'zie zrobiliśmy zbiórkę o WZORZE MĘŻCZYZNY.
Bylo zadanie przedzbiórkowe (czytanie Twojego tekstu), był zwiad (nie terenowy, ale internetowy), była gorąca dyskusyja. Dyskusja w drużynie proobronnej, typowo męskiej z dwoma rodzynkami (Druhnami). I to było super.
Czytam ja i czytali Moi Ludzie komentarze pod Twoim postem i... Jak zwykle... Przekomarzamy się, czyja racja jest najważniejsza, który dokument lepszy do stosowania, kogo z naszych harcerskich i sakautowych Guru trzeba słuchać... Szukamy na siłę i według swoich widzimiesie rozwiązań problemu. A ja się pytam jakiego problemu? Nieatrakcyjnego programy dla facetów? Dominacji kobiet w ZHP? Tego, że nie jesteśmy męscy, a ziewieściali??? 😎
Druhu markamyk1111. Gdyby wszystko było winą koedukacji, to mielibyśmy cudowne wyjście z problemu. Drużyny jednopłciowe na pewno ułatwiają sprawę, ale w ZHP działa bardzo dużo wzorowych drużyn koedukacyjnych. Ma Druh rację - wszystko jest opisane w "Skautingu dla chłopców" - trzeba tylko to stosować. Wszystko jest w metodzie - trzeba tylko pracować z nią jako całością. Myślę, że metoda radzi sobie także z koedukacją.
Mamy metodę ale też zmieniające się czasy - inne możliwości, rozrywki, wynalazki. Metoda sprzed 100 lat jest aktualna - tylko sposoby docierania do dzieci się różnią, dlatego nowe czasy wymagają nowego podejścia. I tego szukamy. I nie mówię tu wcale o zmianie HSW, bo on odpowiada duchowi czasów.
I nie jest to "uporczywe trzymanie się koedukacji",…
Druhno Mariuszu! - po co wyważać otwarte drzwi?
piszesz:
4. "Oczywistą sprawą jest, że chłopcy mają inne potrzeby rozwojowe i musimy na nie odpowiadać" - trzeba mieć odwagę i jak się powiedziało A trzeba powiedzieć B harcerstwo rozwiązało ten problem ok 120 lat temu i w wieku 11-16 lat drużyny są męskie lub żeńskie i to rozwiązuje 90% twoich problemów. Nie wiem skąd w ZHP takie uporczywe i nieracjonalne trzymanie się koedukacji. przecież to chwilowa aberracja i ślepa uliczka. Od początku ludzkości wiadomo było, że chłopcy lubią co innego niż dziewczyny i (w skautingu) trzeba im to dać (naturalność metody). nie trzeba wtedy tracić energii na jakieś sztuczne rozwiązania - np 3 zastępy męskie, 3 nie męskie itd. Zachęcam do…