top of page
  • Zdjęcie autoraMarian Antonik

Między nadzieją a ciszą. 6 kwietnia



Medytacje szarodzienne: Wielki Poniedziałek 2020


Nawet gdy wrogowie staną przeciw mnie obozem,

moje serce nie poczuje strachu.

Choćby napadnięto mnie zbrojnie,

nawet wtedy zachowam swą ufność.

Z Psalmu 27


Wielki Poniedziałek zachęca mnie dziś do zadumy nad największą tajemnicą chrześcijaństwa.

Patrzę za okno, tam gdzie wiatr kołysze gałęziami sosny. 

Spokojnie, czasem gwałtowniej, drzewo drży pod dotykiem wiatru. Chmury kłębią się na porannym niebie, słońce rozświetla widowisko. Na scenie poranka pojawia się refleksja

o największej tajemnicy chrześcijaństwa. Początek Wielkiego Tygodnia zaczyna się w tym roku w ciszy. Na dnie serca drży obawa. Wczoraj nie mogliśmy iść palmami do kościoła,

a w Wielkim  Tygodniu nie będziemy mogli uczestniczyć w Triduum Paschalnym. Dotkliwy to brak.

Próbuję sobie wyobrazić Jezusa, ukochanego przez uczniów i tak szybko porzuconego, zdradzonego, pozostawionego w ręku wrogów na pastwę oszczerstw, oskarżeń

i ustawionego procesu. Ale dziś Ewangelia zwraca uwagę na inną scenę. Jezus odwiedza przyjaciół z Betanii w domu Łazarza. Jeszcze niedawno czytaliśmy jak wskrzesił go

i wprawił w zdumienie całą okolicę. Marta uwija się przy stole, Maria natomiast robi coś niezrozumiałego. Bierze jeden z najdroższych olejków i naciera stopy Jezusa, używając do tego swoich włosów.


Nam już objawiono kim jest Jezus, ona uwierzyła w to bez czyjegoś świadectwa.

My mamy Biblię, kapłanów, nauczycieli, ona umiała tylko wpatrywać się w Niego, słuchała Go i rozumiała kim jest.

My mamy dziś pandemię, strach w duszy, lęk w sercu, ona też miała śmierć w domu, lęk o przyszłość, strach przed tym, co będzie. Mimo to wierzyła, że Jezus może wszystko zmienić.

Jezus wkroczył w jej życie tak po prostu. Nie robiła nic szczególnego wcześniej, po prostu słuchała.


Na początku Wielkiego Tygodnia zastanawiam się nad tym jaką jestem mamą, żoną, instruktorką… Czy osoby które ze mną żyją, pracują, widzą w moich oczach odbicie Mistrza? Tego, który uczy rzeczy niezrozumiałych, wymaga – niebywałych, i idzie na krzyż, zamiast na tron i po własną chwałę?

Zatrzymajmy się na największej tajemnicy chrześcijaństwa. Spójrzmy na Marię u stóp Jezusa, przeczuwającą moment, który jest jednocześnie kresem i początkiem. 


Spójrzmy też w lustro – i zapytajmy samych siebie – na czym skupię się w Wielkim Tygodniu?


Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej, Chodźcie zawróćmy do Pana




Jola Łaba


4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page