top of page
  • Zdjęcie autoraMarian Antonik

Między ciszą a nadzieją. 28 marca 2020



Cuda tego świata.

Ile razy słyszałeś powtarzaną mantrę, że nic nie dzieje się bez powodu? Ile razy słysząc to - wszystko się w Tobie buntowało? Ile razy doświadczyłeś tego, że to co uznawałeś za katastrofę stało się dla Ciebie wybawieniem, początkiem czegoś nowego, szansą na powrót do właściwego kursu? Ile razy ignorowałeś sygnały ze świata, swojego otoczenia, wreszcie ze swojego organizmu, które krzyczały żebyś się zatrzymał, zaczerpnął tchu, sięgnął w głąb siebie? Wciąż w biegu, na wiecznym niedoczasie, z zegarkiem w ręku, nie znalazłeś czasu na spotkanie z przyjacielem, bratem, siostrą, mama , tatą, babcią gdzieś żyjącą w samotności – która kiedy dzwoniłeś, zawsze zapewniała że wszystko jest ok, i żebyś sobie nie zawracał głowy odwiedzinami – bo na pewno masz sporo własnych zajęć. Ile razy?

I teraz oto nagle świat, a może Bóg zdecydował za Ciebie. Masz furę czasu. Co więcej wszystko na to wskazuje, że nasz świat właśnie teraz - na naszych oczach zmienia się bezpowrotnie. To napawa nas niepokojem i lękiem. Przyszłość rysuje się niepewnie. Z każdej strony otwieranych wiadomości krzyczy strach.

Karl Jaspers mówi, że w sytuacjach granicznych pokazujemy swoje prawdziwe ja. Dziś niewątpliwie wielu z nas znalazło się w takiej sytuacji, w której na nowo musimy zdefiniować siebie.

To zdefiniowanie to nie tylko nasze kontemplowanie siebie i świata, ale codzienne nasze tu i teraz. Dzisiaj obserwujemy jak jedni ludzie stają się bohaterami a inni tchórzami, jedni staja się królami puszczy, inni zwykłymi kundlami.

Tu gdzieś jest też moja i Twoja ścieżka.

Podobnie jak tysiące, a może miliony innych ludzi szukam twardego lądu, nadziei.

Za oknem- jeszcze w mroku dumne szczyty Tatr, stoją niewzruszone, jakby chciały mi powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

Albert Einstein powiedział że „są tylko dwa sposoby przejścia przez życie. Jeden – jakby nic nie było cudem, i drugi jakby wszystko było cudem”.

Cała moja tożsamość, przekonania wyniesione z domu i pogłębione przez lata moich poszukiwań sensu, kłótni z Bogiem, który raz był na wyciągniecie ręki a kiedy indziej gdzieś schowany za potrójna gardą, niemożliwy do odnalezienia podpowiadają mi, że myślenie o życiu w kategoriach cudu – to mój świat.

Bo ten świat cudu nie musi być wcale mrzonką, wydumanym konceptem i ratunkiem w czasach rozpaczy, tylko dobrą i sprawdzoną recepta na życie.

Św. Augustyn mówi: "Cud nie dzieje się w sprzeczności z naturą, lecz w sprzeczności z tym, co nam o naturze wiadomo.”

Tak, to zdecydowanie moje ja, dla wielu może nieracjonalne, oparte na mrzonkach niepopartych dowodami, dla mnie sedno myślenia o świecie.

Wracam więc do modlitwy i pogawędki z moim Bogiem. Ten sam Św. Augustyn powiedział, że ten kto śpiewa – ten dwa razy się modli, więc śpiewam razem z Beatą Bednarz:

„Wciąż mnie zadziwiasz Panie!

Miłością swoją dla mnie tak, bliski mi, jak serca cichy rytm.

Wciąż mnie zadziwiasz sobą,

codziennie i na nowo, jak wciąż ten sam, lecz zawsze inny świt”



Dobrego dnia

Marian Antonik

7 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page